Dzisiaj słów kilka o wybaczaniu. Wybaczaniu innym ludziom – tego, że mówili nam przykre rzeczy, oceniali, przekroczyli nasze granice, wykorzystali, czy źle traktowali. O wybaczaniu sobie samemu – za złe decyzje, zgodę na przekroczenie naszych granic przez innych, popełnione błędy.
Wybaczenie tego co trudne i na co nie mamy zgody, to nigdy nie był dla mnie łatwy koncept. Wiem jednak, że warto to robić, by nasze życie było lżejsze, byśmy po prostu byli zdrowsi. Trzymanie urazy i rozpamiętywanie trudnych, często bolesnych wydarzeń, nie służy nam na pewno. Tworzy w ciele stan niepokoju, smutku, niekiedy rozczarowania, co wpływa negatywnie na nasze samopoczucie i zabiera mnóstwo energii, a jeśli trwa długo, może być przyczyną choroby.
W pierwszym kroku, wybaczenie, które nas uzdrawia i pozwala iść do przodu to przede wszystkim akceptacja, że dane zdarzenie miało miejsce. Następnym krokiem jest dopuszczenie uczuć i poczucie ich w ciele. Pewne jest, że ciało kumuluje wszystkie emocje
i ciało wie. Jeśli usiądziemy w ciszy, poczujemy to.
Ważnym momentem jest dopuszczenie uczuć, które nam towarzyszą myśląc o tym zdarzeniu. Czasami jest to smutek, czasami rozczarowanie, poczucie winy. Czasami złość, poczucie niesprawiedliwości. Co by to nie było jest to ważne i warto z tym chwilę posiedzieć, poczuć, pooddychać. Jeśli się uda, można sobie nawet zwizualizować osobę której wybaczamy (lub samego siebie z danej sytuacji). Sprawdzić samemu ze sobą, czy my wiemy dlaczego ta osoba to zrobiła, lub dlaczego my zrobiliśmy coś czego teraz żałujemy.
Te kroki naprawdę pomagają. Pozwalają nam puścić to co nas trzyma w przeszłych wydarzeniach i gdzie pielęgnujemy urazy.
Wybaczamy przede wszystkim dla siebie, by uwolnić siebie od trudnych do zaakceptowania kwestii. Jeśli wybaczamy komuś innemu niż sobie, też wybaczamy dla siebie. Nie wybaczamy, by na siłę utrzymać relacje z osobą, której wybaczamy. Czasami relacja przetrwa, a czasami nie. Nie możemy zmienić innych, ani przeszłości, ale możemy zmienić nastawienie do tego co było. Nie chodzi o to, że zapominamy i udajemy, że nic się nie stało. Nie zapominamy, ale akceptujemy, że tak było i po tym jak dopuszczamy uczucia z tym związane, pojawia się ulga, która pozwala nam podjąć świadomą decyzję o tym, by iść do przodu i nie trzymać dłużej urazy.