„Zasnęliśmy w jednym świecie i obudziliśmy się w innym. Nagle Disneyowi brakuje magii, Paryż nie jest już romantyczny, Nowy York już nie ujmuje, Chiński Mur nie jest już fortecą, a Mekka jest pusta.
Uściski i pocałunki nagle stały się bronią, a nie odwiedzanie Rodziców stało się aktem miłości.
Nagle zdajesz sobie sprawę, że władza, uroda, pieniądze są bezwartościowe i nie możesz za nie zdobyć tlenu, o których walczysz. Świat kontynuuje życie i jest piękny.
Tylko ludzi umieszczono w klatkach. Myślę, że Świat wysyła nam wiadomość: Nie jesteś potrzebny. Powietrze, ziemia, woda i niebo bez Ciebie są w porządku. Kiedy wrócicie pamiętajcie, że jesteście moimi gośćmi, a nie panami”.
Zostaliśmy zatrzymani w domach. Szok… nas, ludzi wolnych, decydujących gdzie i kiedy idą, zatrzymano w domach. Wydawałoby się, że tego rozpędzonego dziś życia na naszej planecie nic nie zatrzyma – a już na pewno nie w taki sposób, nie wszystkich, nie wszędzie.
A jednak zatrzymano nas. Z każdym kolejnym dniem, w Internecie pojawiały się kolejne hipotezy skąd pochodzi ten wirus – od stwierdzeń, że został wypuszczony – specjalnie bądź nie z laboratorium, przez informacje, że miał swój początek na chińskim targu dzikich zwierząt, aż po takie w których kwestionowano, że w ogóle istnieje. Nie wiem, czy mamy szansę dostać jedną, spójną odpowiedź, ja na to nie liczę.
Co innego jest dla mnie ważne – co to dla nas oznacza, jak się w tej sytuacji czujemy i jakie wnioski z tej sytuacji wyciągniemy.
Sytuacja ta skonfrontowała wielu nas z naszymi obawami i lękami – które łatwo było wcześniej zagłuszyć obsługą codziennych spraw – dojazdami do pracy, zakupami, spotkaniami towarzyskimi, wyjazdami za granicę. Zmusiła nas do zatrzymania, życie siłą rzeczy zwolniło. Spotkaliśmy się w domach z naszymi bliskimi (i tylko z nimi), dzień i noc.
Ci z nas którzy nie mają rodzin i mieszkają sami, musieli w tych domach zostać sami. Zdjęcie, które dołączyłam do niniejszego postu zrobiłam sama, niedaleko mojego domu, podczas wieczornego spaceru. Widok urokliwy, jak w cytacie powyżej: „Świat kontynuuje życie i jest piękny”.
Podczas tego spaceru, zadałam sobie takie pytania:
Ilu z nas ten czas potraktowało jako dany nam na życie? Nie na bieg od rana do wieczora, tylko życie. Poczucie szczęścia, że jest wolniej.
Ilu z nas ten czas wykorzystało, by rozejrzeć się wokół siebie, ocenić swoją sytuację, przyjrzeć się jej i zastanowić, czy czegoś nie zmienić – może zacząć coś nowego, przerwać coś, co nas już uwiera za mocno?
Ilu z nas się wściekło i miało w sobie bunt na tą sytuację zamknięcia?
Bez względu na to jak ten czas każdy z nas przeżył, nasuwa się kilka ważnych wniosków z tej sytuacji:
1. Świat do nas nie należy: jesteśmy tu gośćmi. Bez względu na to jakim kapitałem dysponujemy, są sytuacje, w których nie możemy kontrolować biegu spraw, musimy poddać się pewnym regułom, dostosować do zasad, czy nam się to podoba, czy nie. Myślę, że słyszane przez wielu z nas i często nie traktowane poważnie powiedzenie „ciesz się każdym dniem”, może nabrać nowego znaczenia.
2. Nasza odporność: jest taka ważna. Osoby zdrowe, z dobrą odpornością są w grupie mniejszego ryzyka. Tak było teraz i tak będzie w przyszłości, jeśli sytuacja się powtórzy. Warto się więc zastanowić jaka jest moja odporność i co mogę zrobić, by zainwestować w jej zbudowanie jeśli wiem, że nie jest najlepsza. Faktem jest, że odporności nie zbudujemy w kilka dni. To jest proces. Im szybciej zaczniemy o tym myśleć tym lepiej. NIe chodzi tu o branie garści suplementów na szybko, w przypływie strachu, że coś mi się stanie. Chodzi o dbanie o siebie codziennie – zdrowe jedzenie, uporządkowane emocje, wsparcie odpowiednimi suplementami, ziołami, sokami. Nie ma przecież wątpliwości, będąc odpornymi lepiej sobie radzimy z wszelkimi wirusami i bakteriami. To, że nie zniknął zupełnie z naszego otoczenia jest oczywiste.
3. Kontakt ze sobą: jest bardzo potrzebny. Jak sytuacja zamknięcia w domu wpłynęła na mnie? jak się czułam ze sobą i radziłam sobie gdy dopadały lęki o to co dalej? Czy dałam sobie przyzwolenie na różne emocje i czas by je poczuć i przeżyć? Czy też częściej kończyło się ucieczką w świat seriali, wielogodzinnych rozmów przez telefon. Zaufanie do siebie i życia, redukuje lęk, daje wiarę, że poradzę sobie zawsze bez względu na sytuację.
4. Nasz dom: to ważne, by dom w którym mieszkamy, był miejscem w którym czujemy się u siebie. Miejscem, które w takiej sytuacji zamknięcia jest dla nas miejscem wygodnym do życia, bezpiecznym, dającym poczucie, że jesteśmy na swoim miejscu. To w jakim domu żyjemy jest w naszych rękach, chociaż często wydaje się nam, że nie jest i że niewiele możemy tu zmienić.
5. Nasze finanse: bardzo potrzebne i należy je mieć. Posiadanie pewnej kwoty pieniędzy, która pozwala nam regulować swoje stałe zobowiązania przez pewien czas w sytuacji gdy z jakiegoś powodu nie zarabiamy, jest ważne. U mnie staram się by to były min. 3 miesiące. Oczywiście każdy ma swoją sytuację, swoje potrzeby i może to być okres inny, dłuższy np. 12 miesięcy w przód, ale tak czy inaczej uważam, że warto o tym pomyśleć i zaplanować kwotę rezerwową na różne sytuacje kryzysowe. Żyjemy na planecie bardzo materialnej, pieniądze są ważne i nie ma nic złego w takim przekonaniu (i to bez względu na to jak bardzo jesteśmy uduchowieni).