To jest bardzo ważne stwierdzenie. Powiem więcej, zadbaj o swoje ciało, bo nikt tego za Ciebie nie zrobi. Wydaje się to oczywiste, a cały czas tak wielu z nas tego nie robi, zapominając, że tak dużo zależy od nas samych. Daleka jestem by powiedzieć, że wszystko, ale naprawdę bardzo dużo możemy zrobić sami, by mieć zdrowe i sprawne ciało, nawet w starszym wieku.
Wiem, jak to jest nie myśleć o ciele, aż do czasu, gdy zatrzyma choroba, bo tam byłam. Jeszcze kilka lat temu niewiele wiedziałam o tym jak zadbać o siebie, by zmniejszyć ryzyko chorób.
W moim przypadku antybiotyk 2 razy w roku był normą, leki przeciwbólowe brałam często, (zwłaszcza, że męczyły mnie migreny), nie dbałam szczególnie o swoją odporność, raczej nie skupiałam się na swoim ciele. Zwracałam uwagę na ciało jak coś zaczynało mnie boleć. Zawsze dużo pracowałam, bardzo intensywnie żyłam, ktoś powie – klasyka w dzisiejszych czasach.
I w końcu doświadczyłam choroby, która mnie zatrzymała i już wzięcie leku nie pomogło. Musiałam się zderzyć ze swoją ścianą, by się obudzić i zacząć widzieć swoje ciało inaczej. Oczywiście był bunt, była bezsilność, złość też była – jak to? ciało, które zawsze działało, odmówiło mi posłuszeństwa.
Dzisiaj podchodzę zupełnie inaczej – mam już nawyk dbania o siebie regularnie. Jestem też czujna na sygnały z ciała. Nie bagatelizuję bólu, jeśli pojawia się za często (nawet bólu głowy), przyglądam się i reaguję, gdy moje ciało potrzebuje wsparcia. To naprawdę jest do zrobienia. Raz w roku robię badania lekarskie i kontroluję to co skontrolować trzeba. Nie uciekam przed badaniami kontrolnymi, bo dają mi ważną informację, czy idę w dobrym kierunku.
Wybrałam suplementy, które wspierają mnie tak, by moje ciało dostało odpowiednie wsparcie, a moja odporność była możliwie najlepsza.
Moim ABC jest Vita Pure od LavaVitae®, olej BalanceOil+ Zinzino (polifenole i kwasy omega) oraz Wapno Fohow. Z krótkimi przerwami, te suplementy są ze mną na co dzień.
Dodatkowo, w sytuacjach dużego stresu (których nadal nie brakuje) jestem czujna i wspieram się moimi ukochanymi kapsułami Linchzhi Fohow.
W sytuacjach, gdy dopadnie mnie przeziębienie, czy nawet grypa, niezastąpiony jest eliksiry „Feniks” oraz „Sanbao” Fohow. Jeszcze nie zdarzyło się, by mnie zawiodły.
Dzisiaj dbanie o ciało jest czymś naturalnym, i na pewno nie jest jednorazowym skokiem na witaminy czy suplementy. To są mikro kroki, dbanie o siebie każdego dnia, konsekwentnie i w przemyślany sposób. W ten sposób staram się trzymać własne zdrowie w swoich rękach.